Dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem konferencji prasowej, pożegnania z najbliższymi i odprawy na lotnisku. Chwile poprzedzające odlot z Warszawy były bardzo nerwowe.
Okazało się, że samolot linii KLM, którym mieliśmy wyruszyć do Amsterdamu, nie wystartuje na czas. Usłyszeliśmy, że jeśli opóźnienie będzie zbyt duże to samolot lecący z Amsterdamu do Kenii nie będzie na nas czekał. A to z kolei będzie oznaczać konieczność koczowania w Amsterdamie przez kilka najbliższych dni do czasu, aż będzie następny samolot.
Na szczęście czarny scenariusz się nie sprawdził. Zdążyliśmy! Przed nami 9 godzin lotu do Nairobi.