Geoblog.pl    mimowszystko    Podróże    Bieg Mimo Wszystko    Sporo pozytywnej energii
Zwiń mapę
2010
22
kwi

Sporo pozytywnej energii

 
Irlandia
Irlandia, Galway
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 462 km
 
W Galway Tomek położył się dopiero po północy. Nie czuł się zresztą zmęczony. Jak twierdzi, trzydziestopięciokilometrowy dystans z Gort do Galway pokonał bez trudu. Biegł nawet z uśmiechem na twarzy.


Trzydzieści pięć kilometrów z Shannon do Gort. Tyle samo z Gort do Galway. W sumie – w ciągu trzynastu dni – Tomek pokonał pięćset siedemdziesiąt trzy kilometry. Półmetek „Biegu Mimo Wszystko” zostawił za sobą.

Po przebiegnięciu pięćsetnego kilometra, Tomek przyjął telefoniczne (chóralne) gratulacje od pracowników Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”, od swoich przyjaciół z Anglii i Irlandii, od siostry i żony, od towarzyszących mu Michała i Roberta. Wszystkie słowa uznania przyjmował ze skromnością. Naturalnie odczuwał satysfakcję, że te setki kilometrów ma w nogach i, mimo chwilowych kryzysów, zdołał pokonać tak morderczy dystans. Ale, jak teraz mówi, nie to jest najważniejsze. Istotne, że, biegnąc, robi dobrą robotę i może komuś pomóc. Tego przede wszystkim gratulował sam sobie, kiedy w Shannon przekraczał półmetek. Ciepłe myśli kierował też do tych, którzy, życzliwym nastawieniem w Polsce i na Wyspach Brytyjskich, towarzyszą mu podczas pokonywania trasy. Tomek wyczuwa tę serdeczność. Ona również dodaje mu sił.

Tysiąckilometrowym biegiem Tomka interesuje się coraz więcej osób. W siedzibie Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko” w Krakowie codziennie dzwonią telefony. O wyczyn śmiałka z Ballinrobe pytają nie tylko dziennikarze. Robią to również osoby, które profesjonalnie zajmują się bieganiem. Spora dawka pozytywnej energii wyzwala się wokół „Biegu Mimo Wszystko”. Dzieje się tak nie tylko w ojczyźnie Tomka. W Irlandii też zaczyna być o nim głośno.

W Galway Tomek położył się dopiero po północy. Nie czuł się zresztą zmęczony. Jak twierdzi, trzydziestopięciokilometrowy dystans z Gort do Galway pokonał bez trudu. Biegł nawet z uśmiechem na twarzy. Na sześcioipółkilometrowym odcinku towarzyszył mu Robert, znajomy z Galway. Tomek zaraził go kiedyś bieganiem. Obaj mają wspólne tematy do rozmów, podobnie patrzą na świat. Obaj pokonali alkoholowy nałóg. Robert wygrał też walkę z nowotworem. Gdy, przed siedemnastą, Tomek dotarł do miasta, witano go niemal fanfarami. Zrobiono to w Oranmore, na przedmieściu. Późnym popołudniem w centrum Galway natężenie ruchu jest potworne.

Spotkanie z biegaczem rozpoczęło się o osiemnastej, w ramach projektu „Polish Culture Night”. Trwało przez półtorej godziny. Potem odbyła się kwesta na rzecz podopiecznych Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”. Następne cztery godziny przeznaczono na projekcję filmu „Katyń”. Tomek zobaczył go po raz pierwszy. Był wstrząśnięty potwornością sowieckiej zbrodni, pokazanej w obrazie Andrzeja Wajdy.

Na spotkanie z Tomkiem przyszli nie tylko Polacy. Zjawili się na nim także Irlandczycy. Niektórzy pytali, co należy zrobić, żeby zacząć biegać. Odpowiedź Tomka była prosta: należy wykonać pierwszy krok, założyć dres albo podkoszulek i krótkie spodenki. I… biec, biec, stopniowo zwiększając dystans tego biegu! Trzeba po prostu chcieć to robić. Do biegania nic więcej nie jest potrzebne. Byli też tacy, którzy koniecznie chcieli wiedzieć o kolejnych wyzwaniach, jakie biegacz sobie postawi: czy następnym razem będzie chciał przebiec tysiąc pięćset kilometrów czy dwa tysiące albo nawet trzy. Tomek studził tę ciekawość. Podkreślał po raz kolejny, że najpierw, 1 maja, musi dobiec do Dublina. A co potem? Tego Tomek jeszcze nie wie. Ma jedynie pewność, że, kiedy pojawi się kolejny cel, jeśli, biegnąc, będzie mógł komuś pomóc, to bez wahania wyruszy w trasę. Jak deklaruje, jest do dyspozycji Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”. A jaką odległość będzie chciał przebiec kolejnym razem? Tego też jeszcze nie oblicza. Ale zapewnia, że wymiar następnego dystansu również zwróci uwagę mass mediów.

W sumie tę przygodę Tomek wspomina sympatycznie. Miała ona miejsce na trasie do Gort. Dwupasmówka, którą biegł, niespodziewanie przeszła w autostradę. Cofnąć się nie miał jak. Psychicznie był wykończony. Po raz pierwszy w życiu postanowił więc biec poboczem autostrady. No i stało się. Na szczęście policjant jedynie Tomka pouczył. Dodał – chyba z podziwem – że obserwuje jego bieg przez piętnaście kilometrów.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (1)
  • rozmiar: 0,00 B  |  dodano
     
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
mimowszystko
Fundacja Anny Dymnej "Mimo Wszystko"
zwiedziła 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 75 wpisów75 50 komentarzy50 330 zdjęć330 4 pliki multimedialne4
 
Moje podróżewięcej
13.09.2010 - 18.09.2010
 
 
07.04.2010 - 03.05.2010
 
 
12.05.2009 - 27.05.2009