Geoblog.pl    mimowszystko    Podróże    Bieg Mimo Wszystko    Pozostało pięć dni
Zwiń mapę
2010
26
kwi

Pozostało pięć dni

 
Irlandia
Irlandia, Dromore West
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 581 km
 
Najgorsze jest okłamywanie samego siebie. Oszukiwać siebie to tak samo jak okłamywać Boga. A przecież Tomek, gdy biegnie, modli się.

Po krótkim spotkaniu z rodziną w Ballinrobe, Tomek przebiegł trzydzieści dwa kilometry Castlebar do Ballina. Stamtąd kolejne trzydzieści do Dromore West. Trasa łatwa nie była: kręta, niemal cały czas prowadziła pod górę. Biegacz zmagał się też z bocznym, porywistym wiatrem i, przelotnym na szczęście, deszczem. Ból w lewej nodze narastał. Zaczęły też go boleć uda, palce u stóp oraz pięty. Przeciążenia dają o sobie znać. Teraz „Bieg Mimo Wszystko” to bardziej kwestia siły charakteru Tomka niż wytrzymałości jego nóg. Ale Tomek jak to Tomek: ciągle powtarza, że jest dobrze i nie ma powodu do narzekania. Bardziej wierzy w potęgę ducha niż w siłę swoich nóg. Jest uparty, zawzięty. Jego bliscy i znajomi wiedzą, że kiedy coś postanowi, wcześniej czy później osiągnie cel.

Niektórzy nie wierzą, że można przebiec ponad tysiąc kilometrów w dwadzieścia jeden dni. Oceniają sprawę po swojemu. Z niedowierzaniem kręcą głowami. Podejrzewają, że skoro Tomek biegnie samotnie, to pewnie co jakiś czas wsiada do samochodu towarzyszących mu wolontariuszy i przejeżdża kilkadziesiąt kilometrów, by całkowicie nie opaść z sił. Nie wiedzą jednak, że uczciwości nauczyła Tomka walka z chorobą alkoholową. On doskonale wie, że można kombinować i okłamywać samego siebie. Tylko że jest to droga donikąd.

Kiedy Tomek po raz pierwszy trafił do grupy AA, też usiłował siebie oszukać. Wymyślił, że nie musi całkowicie rezygnować z picia, że wystarczy, jeśli tylko je ograniczy. Ale tak się nie dało. Miał rok abstynencji. Potem znowu się stoczył. Zresztą Tomek, jako pijący alkoholik, usiłował okłamywać i usprawiedliwiać siebie na różne sposoby. Wiele razy to robił. Gdy z podciętymi żyłami trafił na pogotowie, wolał, by lekarz powiedział mu, że coś ma z głową niż że tkwi w szponach alkoholowego nałogu. Przecież choroba głowy byłaby świetnym usprawiedliwieniem na zaglądanie do kieliszka. Dawne czasy…

Dzisiaj Tomek wie, że nie można oszukiwać. I że najgorsze jest okłamywanie samego siebie. Oszukiwać siebie to tak samo jak okłamywać Boga. A przecież Tomek, gdy biegnie, modli się. Zawsze pokonuje trasę niosąc w myślach jakąś szczerą intencję: za rodzinę, przyjaciół, podopiecznych Fundacji „Mimo Wszystko”… Zawsze tak robił, kiedy biegł. Również wtedy, gdy pokonywał maratony we Wiedniu, w Monaco albo Belfaście. Boga Tomek nie może oszukać. Wierzy głęboko, że to właśnie Bóg daje mu siłę do zmagania się z morderczymi dystansami i że robi to również podczas „Biegu Mimo Wszystko”. A skoro działa Bóg, to Tomek ma pewność, że dobiegnie do mety w Dublinie. Przed nim jeszcze dwieście dziewięćdziesiąt siedem kilometrów. Zamierza je pokonać w pięć dni.

Tomek coraz bardziej czuje się wyczerpany. Stara się jednak nie myśleć o niczym więcej poza sobotnią metą w Dublinie. Fakty jednak są takie, że dzień po jej osiągnięciu – w niedzielę wieczorem – będzie musiał powrócić do swojej codziennej rzeczywistości, do pracy w piekarni „Irish Pride”. Na regenerację organizmu czasu miał nie będzie. W poniedziałek rano w sklepach Ballinrobe musi być przecież chleb.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2011-02-03 17:25
...i pomyśleć ,że kiedyś byłam w Dromore ...dawne czasy
 
 
mimowszystko
Fundacja Anny Dymnej "Mimo Wszystko"
zwiedziła 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 75 wpisów75 50 komentarzy50 330 zdjęć330 4 pliki multimedialne4
 
Moje podróżewięcej
13.09.2010 - 18.09.2010
 
 
07.04.2010 - 03.05.2010
 
 
12.05.2009 - 27.05.2009